Z JAKICH POWODÓW REZYGNUJEMY?
Czy zdarzyło Ci się zaplanować coś ważnego dla Ciebie, a później z tego zrezygnować? Jeżeli tak, to ciekawe co Cię powstrzymało?
Może przestałeś wierzyć, że się uda, lub stwierdziłeś, że to wymaga zbyt dużej ilości czasu, lub wysiłku? Czy po prostu zrezygnowałeś?
Nie wiem, co konkretnie powstrzymuje Cię przed realizacją swoich planów, ale z doświadczenia i nabytej wiedzy wiem, jakie rzeczy mogą to utrudniać.
1. STREFA KOMFORTU
Tendencja do poruszania się po linii najmniejszego oporu. Robienie tego co dobrze znane, sprawdzone, rutynowe, czasami łatwiejsze tzw. bezpieczna przestrzeń. Często nie zdajemy sobie sprawy, że w kółko powtarzamy schematy zachowania, nawet takie, które nam nie służą. Dlatego wprowadzenie „zmiany” może kojarzyć się ze „strachem przed nieznanym”. To całkiem naturalna rzecz i każdy z nas się z nią boryka w mniejszym, lub większym stopniu. Warto poszerzać własną strefę komfortu, gdyż jedynie dzięki temu możemy w pełni korzystać z życia. Pierwszy krok z reguły jest najtrudniejszy, później możemy penetrować nowe horyzonty, zwłaszcza iż co jakiś czas w życiu każdego człowieka pojawiają się rozmaite szanse i okazje na zmianę.
2. ZBYT DUŻE CELE NA RAZ I CHĘĆ SZYBKIEGO SUKCESU
Łatwiej jest zaplanować i zrealizować, że w ciągu tygodnia chcę się schudnąć 0,5 kg i przez kolejne tygodnie się tego trzymać, niż od razu założyć, że za 2 miesiące chcę ważyć 5 czy 10 kg mniej. Większa ilość zrzuconego balastu kojarzy się z ciężkim długotrwałym procesem, wyrzeczeniami, dietą lub głodówkami, drakońskimi ćwiczeniami i to przez dłuższy czas. A 0,5 kg tygodniowo, jest dużo bardziej optymistyczną wersją, zaraz się okaże, że wystarczy jeść regularnie, zrobić codziennie po 10 przysiadów i pół kilograma bez problemu zniknie w ciągu tygodnia, bez drastycznej zmiany stylu życia. Po każdym z tych tygodni będzie można cieszyć się z sukcesu, doceniać wytrwałość i w sposób naturalny motywować się do dalszych działań. Na podanym przykładzie widać, że do celu łatwiej się dochodzi metodą małych kroczków. Droga do celu dla większości osób jest najprzyjemniejsza, jeżeli wyznaczymy na niej tzw. przystanki, punkty kontrolne. Oczywiście działajmy z wizją końca, pamiętając, że wszystkie te działania mają doprowadzić do jakiegoś większego celu. Ważna jest świadomość, że ten DUŻY CEL (końcowy) składa się z wielu mniejszych, bez których DUŻY może się nie spełnić
3. LĘK PRZED ODRZUCENIEM, STRACH PRZED WYŚMIANIEM
Jest na to sposób, zachowaj swoje cele dla siebie lub mów o nich tylko osobom, które będą chciały/mogły pomóc Ci czy wspierać Cię. Kiedy już zaczniesz realizować swoje plany będziesz czuł, że jesteś na właściwej drodze i nikt nie jest w stanie Cię zniechęcić. Wówczas będziesz mógł o nich powiedzieć bez obawy, że ktoś Cię wyśmieje czy odrzuci Twój pomysł, gdyż Ty zacząłeś go już realizować i dobrze Ci idzie.
4. NIE WIADOMO JAK WYZNACZAĆ CELE I JAK JE REALIZOWAĆ
Jeżeli obracasz się w kręgu osób, które nie wyznaczają swoich celów, nie realizują ich i nie osiągają sukcesów, może się okazać, że nie nauczyłeś się tego robić. Dzieje się tak, ponieważ nie widziałeś i nie miałeś okazji obserwować DROGI DO CELU i SUKCESU, więc najprawdopodobniej nie masz świadomości, ile szczęścia może Ci to dać, np. poprzez samorealizację, stawianie sobie ambitnych wyzwań i ich realizację.
5. LĘK PRZED PORAŻKĄ
Prawdopodobnie parę razy w życiu coś Ci się nie udało, więc dlaczego tym razem miałoby Ci się udać? Znasz już smak porażki, który się często wiąże z obniżaniem swojej własnej samooceny, więc z jakich powodów miałbyś sobie jeszcze raz fundować takie doznania?
Jako coach, na pewno zadałabym takiej osobie pytania typu: czego Cię to doświadczenie nauczyło? (…) Gdybyś miał to zrobić jeszcze raz, jak byś to zrobił?
Oczywiście łatwo się mówi „głowa do góry”, jednak nie zważaj na opinie innych, na własne lęki, idź i inspiruj się tymi którym się udało. Jeżeli jednak sam przestałeś wierzyć w siebie, w swój zapał i konsekwencję w dążeniu do celu, wówczas są minimalne szanse na sukces.
KONKLUZJA
Większość ludzi rezygnuje jeszcze przed podjęciem próby, a przecież porażka jest niezbędna dla sukcesów! Paradoksalnie, dzięki popełnianym błędom możemy się uczyć, rozwijać, sięgać po nowe, lepsze rozwiązania. Na potwierdzenie tezy podaję przykład:
Thomas Edison, pracując nad żarówką elektryczną, zetknął się z niejedną porażką. Zanim osiągnął sukces przeprowadził około 11.000 nieudanych prób. W styczniu 1921r. „American Magazine” opublikował wywiad z Edisonem, w którym dziennikarz pyta wynalazcę: „Panie Edison, dlaczego nie rezygnuje Pan po tysiącach porażek?”, odpowiedział: „Młody człowieku, nie rozumie Pan, to nie porażka. Znalazłem tylko tysiące sposobów, które nie działają. Dzięki czemu jestem o tysiące prób bliżej rozwiązania”.
Myślę, że nie jeden współczesny biznesmen, badacz, czy po prostu człowiek osiągający swoje cele, zgodzi się ze słowami: „porażka to jedynie szansa, na mądrzejsze zaczęcie od nowa” Henry’iego Ford’a.
A na koniec prawdziwa niesamowita historia o porażce. Rok 2008, Stany Zjednoczone, biegaczka Heather Dorniden bierze udział w wyścigu na 600 metrów i wszystko szło doskonale, gdyby nie… upadek …
Niewiarygodna opowieść o biegaczce, która w przypływie nadprzyrodzonej odwagi i determinacji podnosi się po upadku i biegnie dalej. Historia ta pokazuje, że można osiągnąć wszystko, jeśli tylko się nie poddamy. Wcale nie chodzi o podium, medal, czy spektakularny sukces. Chodzi o stawianie czoła wyzwaniom i podnoszeniu się po porażce, wierze w siebie i we własne możliwości, gdzie zdecydowanie i konsekwencja bez wątpienia nam w tym pomogą. Pamiętajmy o tym, że każdy ma prawo popełniać niezamierzone błędy i uczyć się na nich! Sukcesy nie są przeznaczone tylko znanych, bogatych i wybitnie utalentowanych.
Powyższy tekst został także opublikowany na LifeHacker.pl